top of page
Pendolino.jpg

BILET WEEKENDOWY MAX

Jak pobiłem rekord w ilości kilometrów przejechanych koleją na bilecie weekendowym InterCity

BILET WEEKENDOWY MAX: Projekty

DLACZEGO?

Od kilku lat przyglądałem się, temu dość nietypowemu wyzwaniu.
Rekord był poprawiany regularnie 2-3 razy do roku, raz o kilka kilometrów, a to znowu o ponad setkę. 
W roku 2021, w tym w którym ja ustanowiłem najdłuższą trasę, pierwsi pobili rekord Przemek i Adrian (ojciec z synem), który wyniósł 4360,8 km. W listopadzie, rekord został poprawiony przez Igora i przed moją próbą wynosił 4885 km.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst

JAKI MAM CEL?

Po informacji o pobiciu rekordu przez Igora, podjąłem próbę poszukania jeszcze dłuższej trasy. Chciałem aby moja trasa wyniosła minimum 5 000 km.
Dla przypomnienia Bilet Weekendowy MAX obowiązuje od piątku od godziny 19:00 do poniedziałku do godziny 6:00.
Plan był aby zrobić ponad 5 000 km, czyli pobić ostatni rekord o ponad 100 km. Jak wyszło? O tym poniżej.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst

PROLOG

Mieszkam w Robakowie, jest to wioska pomiędzy Poznaniem a Kórnikiem. Pierwsze kroki skierowałem na dworzec PKP, który mam najbliżej domu czyli Stacja Gądki. Swoją drogą w planach jest rewitalizacja tej stacji. Niestety została wstrzymana ze względu na planowaną rozbudową sieci kolejowej związanej z Centralnym Portem Komunikacyjnym.Po krótkiej podróży dotarłem do dworca Poznań Główny. Poznań Główny jest drugim najbardziej zatłoczonym dworcem w Polsce. W 2020 roku przez Poznań Gł. przewinęło się ponad 12 mln pasażerów. Więcej pasażerów obsłużył tylko Wrocław Gł. a było to 12,4 mln. Przypominam, że to był rok pandemiczny gdzie ruch był mniejszy niż inne.Z Poznania Głównego udałem się do stolicy a dokładnie na dworzec Warszawa Wschodnia. I tu zaczyna się moja podróż 12 pociągami przez Polskę.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst

STARTUJĘ

1) Warszawa Wschodnia - EIP 5406 - Gliwice
0 km -> 328,7 km
piątek 19:29 - piątek 22:41

Pierwsza trasa, pierwsze przemyślenia.
Pendolino zaplanowane z Warszawy Wschodniej, punktualnie odjechało w stronę dworca mojej pierwszej przesiadki czyli do Gliwic. To mój pierwszy raz z pociągiem tego typu (ale w tej podróży nie ostatni). Szybkie rozeznanie po składzie z czym ma do czynienia i jak na razie same plusy. Pociąg mimo swoich 7 lat w dobrym stanie technicznym, widać że jest prawidłowo serwisowany pod względem estetyki wewnętrznej. Do spraw technicznych się nie wypowiem, nie wiem. Konduktorzy jak i obsługa Wars bardzo przyjazna i pomocna. Komfort podróżowania takim składem jest na pewno najlepszy, biorąc pod uwagę pozostałe składy InterCity. Nad głowami mamy oznaczenia miejsc wraz z elektronicznym wyświetlaczem mówiący o stacji początkowej i końcowej dla danego miejsca. Same fotele są wygodne i posiadają regulację pochylenia i ułożenia tak aby można było przyjąć bardziej leżącą pozycję do drzemki w trasie. Ułożenie foteli dopasowane jest do okien tak że każdy pasażer miał widok z okna. Mamy także miejsce pod siedzeniem na plecak.
Wracając do samej trasy. Podróż realizowana jest przez CMK (Centralną Magistralę Kolejową). Kiedyś główny szlak do przewożenia towarów ze Śląska do centralnej Polski. Obecnie główna trasa Pendolino z Warszawy na południe Polski. Ze względu na usytuowanie trasy z dala od miast , zasięg telefoniczny bywa momentami kiepski lub go nie ma w ogóle. Przekłada się to także na dostępność WiFi w pociągu. O ile, gdy zasięg telefoniczny jest w porządku to nie można się doczepić do działania WiFi, o tyle przy braku zasięgu WiFi nie istnieje.
Do Gliwic dojeżdżam punktualnie i mam chwilę czasu aby zjeść coś ciepłego w bistro nieopodal dworca. Przede mną pierwsza podróż nocny pociągiem.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
1.JPG
20211217_185539.jpg
20211217_192949.jpg
20211217_205706.jpg
20211217_224236.jpg
IMG_20211220_173916_838.jpg
IMG_20211220_173934_522.jpg
IMG_20211220_173923_625.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

PIERWSZA NOC W POCIĄGU

2) Gliwice - IC 38172 Przemyślanin - Świebodzin
328,7 km -> 765,2 km
piątek 23:27 - sobota 6:58

IC PRZEMYŚLANIN. Pociąg bardzo słynny w Polsce ze względu na najdłuższą trasę (Przemyśl - Świnoujście), licznie opóźnienia czy kradzieże.
Z pełnym żołądkiem udałem się z powrotem na dworzec aby dowiedzieć się że skład jest opóźniony o co najmniej 25 minut. No i zaczęło robić się gorąco. Tym składem miałem dojechać do Świebodzina aby tam po 30 minutach przesiąść się do EIC z Berlina. Oczywiście miałem alternatywę, ponieważ trasa Przemyślanina od Poznania do Świebodzina pokrywała się z EIC Varsovia, którym miałem jechać. Ale zmiana stacji przesiadkowych mogła by wyczerpać mój limit dotyczący ilości kilometrów, o które miałem przebić poprzedni rekord.
Pełen nadziei wsiadłem do tego pociągu z 26 minutowym opóźnieniem na stacji Gliwice. Po drodze czekały mnie dwie zmiany kierunku jazdy, które wiążą się z odczepieniem lokomotywy z jednego końca i podczepieniu jej na drugim końcu. Takimi miejscami są Wrocław i Poznań. Na tych stacjach zaplanowano postoje minimum 40 minutowe i w tym pokładałem nadzieje że uda się szybciej przestawić lokomotywy oraz nadrobić stracony czas.
Z racji późnej pory, oko mi się przymknęło i obudziłem się we Wrocławiu, a tak zaskoczenie mamy już 40 minut opóźnienia. A pomiędzy Gliwicami a Wrocławiem nie mieliśmy żadnego przystanku. Pobicie rekordu na starcie legnie w gruzach? Szybkie przeliczenia kilometrów gdybym musiał skorzystać z alternatywy. Ok, dam radę ale już zapasu nie będzie w dalszej cześć trasy. Zmiana lokomotywy poszła w miarę sprawnie ale opóźnienie nadal wynosi na wyjeździe z Wrocławia 40 minut. Pytając obsługę pociągu nie umieli odpowiedzieć na pytanie czy nadrobimy coś na trasie. Czekałą mnie raczej nieprzespana noc. Dobrze że współtowarzysze z przedziału w liczbie dwojga osób nie pogarszało sytuacji tylko spali jak zabici.
Na szczęście na trasie do Poznania opóźnienie zaczyna spadać. Poznaniu mała reorganizacja pasażerów, teraz jadę już 5 osób + pies (przedział 6 osobowy. W Poznaniu część wagonów jest odczepiana i jedzie do Ustki a moje wagony, po zmianie lokomotywy jadą do Świnoujścia. Start z Poznania to już tylko 20 minut opóźnienia. Uff jak nie będzie przygód to zdążę na przesiadkę w Świnoujściu.
Podróż do Świebodzina przebiegała już bez problemów, opóźnienie, stacja po stacji się zmniejszało. Ale że natura lubi równowagę to we znaki dali się współpasażerowie. Rodzina dosiadająca się w Poznaniu (matka + ojciec + córka ok. 7 lat + pies) nie dawała zamknąć oka i trochę się zdrzemnąć. O ile nie dziwie się 7-letniemu dziecku że nudzi mu się podróż to nie rozumiem rodziców, którzy nie zapewnili jej nic co mogło by to dziecko zająć (proste kredki i papier, jakieś gry). Mała zupełnie nie przeszkadzała bo była ciekawa świat, jak to dziecko i podpytywała rodziców co to co tamto. Niestety rodzice tylko ją strofowali że ma być cicho i ma się zamknąć. Pies też nie miał lekkiego życia. Na szczęście moim oczom objawił się Jezus i swoimi rozpostartymi rękoma wskazał stację przesiadkową. Świebodzin.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
2.JPG
20211217_224820.jpg
20211217_224523.jpg
20211217_234242.jpg
20211217_234721.jpg
20211217_235230.jpg
20211218_034035.jpg
IMG_20211220_173934_522.jpg
IMG_20211220_173938_972.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

EXPRESSEM DO WARSZAWY

3) Świebodzin - EIC 71008 Varsovia - Warszawa Zachodnia
765,2 km -> 1176,5 km
sobota 7:31 - sobota 11:36

Kolejny pociąg to już EIC Varsovia z Berlina do Warszawy. Opóźnienie na stacji Świebodzin 3 minuty więc bez problemu powinniśmy dojechać do Warszawy. Z racji wczesnej pory i kierunku z jakiego pociąg jedzie, było w nim dużo osób wracających z Niemczech do Polski. Ja po starcie na Poznań ruszyłem na poranną toaletę (w składzie było WC dla niepełnosprawnych, duże pomieszczenie gdzie można było się survival-owo odświeżyć). Świeży i pachnący udałem się w stronę wagonu Wars. Pierwsze moje spotkanie z restauracją na kołach.
Wars zajmował cały przedział i posiadał dużo miejsca do siedzenia przy stolikach, podwójnych i dla 4 osób. Menu Warsu typowo polskie. Aby z rana mieć siły na dalszą podróż zamówiłem sałatkę z kurczakiem sous vide oraz herbatę. Zamówienie w niecałe 10 minut wylądowało na moim stoliku. Wielkość w stosunku do ceny jest naprawdę na dobrym poziomie. Takie danie spokojnie wystarczyło by mi w porze obiadowej. Smak sałatki także był bardzo dobry. Sos musztardowo-miodowy, kawałki owoców i naprawdę dużo kurczaka. Jedynie brakował kilku kawałków pieczywa do tego dania.
Najedzony zająłem swoje miejsce w wagonie bezprzedziałowy. Włączyłem podcasty w tym Podsiadło Kotarski Podcast (nomen omen PKP ;) ) i chwilę później byłem na dworcu Warszawa Zachodnia.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
3.JPG
20211218_084224.jpg
20211218_084947.jpg
20211218_114033.jpg
IMG_20211220_173938_972.jpg
IMG_20211220_173941_436.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

JADĘ NA WAWEL

4) Warszawa Zachodnia - EIP 8301 - Kraków Główny
1176,5 km -> 1466,4 km
sobota 12:01 - sobota 14:22

Warszawa Zachodnia jest w trakcie przebudowy i większość peronów jest w przebudowie. Ograniczono także ruch na tym odcinku w związku z przebudową. Ja ruszam dalej składem EIP do Krakowa.
Ciekawą rzecz zauważyłem odnośnie maseczek. Rano w ekspresie z Berlina wszyscy mieli maseczki i to w większości prawidło założone. Możliwe że jadąc z Niemczech, gdzie bardziej przestrzegane są obostrzenia, każdy się do nich dostosował będąc także już po polskiej stronie. Ponadto obsługa grzecznie prosił aby przestrzegać tego obostrzenia. W składzie bliżej godzin południowych jakim jadę do Krakowa panowała już większa beztroska pasażerów. Procent maseczkowców drastycznie spadł a i obsługa pociągu mniej zwracała na to uwagę. Z innej strony Pendolino oferuje dostawę dań do miejsca, w którym się siedzi. Po takich posiłkach ilość osób z maseczkami ponownie spada. Ja miałem szczęście ponieważ siedziałem na miejscu przy stoliku tylko z 1 osobą, także komfort podróży był bardzo dobry.
Nie pisałem o tym wcześniej ale składy EIP i EIC w ramach poczęstunku wręczają każdemu pasażerowi butelkę wody 0,5l gazowaną lub niegazową do wyboru. Także dzisiaj odwodnienie mi nie grozi.
Na przesiadkę w Krakowie z EIP na EIP mam 8 minut. Tu już postawiłem na całość licząc że Pendolino nie będzie miało spóźnienia.
Docieram do Krakowa rozkładowo i mam 8 min na przesiadkę.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
4.JPG
20211218_115319.jpg
20211218_120608.jpg
20211218_121025.jpg
IMG_20211220_173941_436.jpg
IMG_20211220_173944_080.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

I Z POWROTEM STOLICA

5) Kraków Główny - EIP 3104 - Warszawa Centralna
1466,4 km - 1759,4
sobota 14:30 - sobota 17:06

Na szczęście muszę tylko zmienić peron na ten obok. Szybko po schodach, podziemiami na kolejny peron, wskakuje do EIP 4 minuty przed odjazdem. Tym razem dla odmiany ponownie miejsce przy stoliku ;)
Zauważyłem że te miejsca są najbardziej integracyjne. Często jedzie na tych miejscach grupa znajomych lub rodzina ale są też takie akcje jak ja miałem gdzie z 2 stolików gdzie łącznie siedziało 6 osób zrobił się jeden stolik 4 osobowy z ekipą nieznających się osób przez wyjazdem ale byli oni degustatorami wszelkiej maści likierów i innych napoi alkoholowych. Na szczęście grupa bardzo kulturalna i spokojna.
Po za dobrym komfortem podróży w Pendolino jest jednak niezaprzeczalna wada, toalety. Są najmniejsze jakie spotkałem w pociągach. Na plus na pewno są osoby, które regularnie dbają o czystość składu i kilkukrotnie przechodzą przez skład aby dezynfekować miejsca gdzie najczęściej pasażerowie dotykają oraz zbierają odpady, które nie mieszczą się w małym koszu między fotelami. Dojeżdżam do Warszawy Centralnej. Szybka fota przed dworcem, małe zakupy i lecę na peron do kolejnego Pendolino.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
5.JPG
20211218_170934.jpg
20211218_173641.jpg
IMG_20211220_173944_080.jpg
IMG_20211220_173947_427.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

JEDNAK KRAKÓW

6) Warszawa Centralna - EIP 5308 - Kraków Główny
1759,4 km - 2052,4 km
sobota 17:49 - sobota 20:13

Z Warszawa Centralnej, EIP do Rzeszowa wyjechał punktualnie. Tym razem miejscówkę wybrałem w wagonie, który nazywa się "Strefa ciszy". Jednogłośnie stwierdzam że jest to stworzony dla podróżujących samotnie introwertyków. No wagon przystosowany specjalnie dla mnie ;)
Każdy pasażer dba o to aby nie rozmawiać czy nie zachowywać się głośno. Idealny wagon gdy chcesz odpocząć a nie chcesz do tego używać słuchawek. Jeżeli ktoś chce porozmawiać przez telefon wychodzi po za ten wagon do innej części składu. W głowie urodził sie pomysł czy by nie zarezerwować w kolejnym połączeniu, ze względu że będzie to nocny pociąg) kuszetki. Druga noc niewyspana mogła by źle wpłynąć na moją kondycję. Szybka rezerwacja przez internet i mam zarezerwowany przejazd kuszetką pierwszy raz w życiu. Zrelaksowany ciszą w wagonie, spożywszy kilka mandarynek dojeżdżam do Krakowa.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
6.JPG
20211218_173641.jpg
IMG_20211220_173947_427.jpg
IMG_20211218_203559_617.webp
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

KOLEJNA NOC W POCIĄGU

7) Kraków Główny - TLK 35172 Rozewie - Gdańsk Główny
2052,4 km - 2784,5 km
sobota 20:25 - niedziela 6:11

Przede mną najdłuższa trasa w jednym pociągu. Kraków - Gdańsk przez Wrocław, Poznań, Bydgoszcz. Wchodząc do przedziału z kuszetkami lub sypialnymi trzeba zgłosić się do kierownika tych wagonów. Kierownikiem tego odcinka jest osoba z Warsu, który obsługuje te wagony. Ze względu to że późno kupiłem bilet na kuszetkę Kierownik nie miał mnie na swojej tajemniczej liście gości dla których miał przygotowane miejsce do leżenia. Chcąc jak najlepiej rozwiązać tą nieścisłość sprawdził wzrokowo mój bilet, nie posiadają skanerów Kierownicy Warsu, spisał numer biletu i poinformował że jeżeli będzie jakaś nieścisłość to podczas pobudki przed stacją końcową podejdzie i ewentualny problem rozwiążemy. Następnie życzył dobrej nocy i drzwi mojego pociągowego mieszkanka się zamknęły. Dowiedziałem się jeszcze tylko od Kierownika że na dole będą się dosiadać osoby i muszę zając górne posłanie. Po delikatnej zmianie garderoby, przykryłem się kołdrą i próbowałem zasnąć. Szczerze to łatwiej było mi zasnąć na jachcie niż w pociągu. Jednak jest on dość głośny i te hamowania, które powodowały dosuwanie mnie do barierki która chroniła mnie przed upadkiem. Potem ruszanie ze stacji, które w przeciwną stronę dopychało mnie do ścinamy wagonu. Śpimy w poprzek do kierunku jazdy i każda zmiana prędkości jest odczuwalna na leżance w kuszetce. No ale ze zmęczenia jednak padłem i przebudziłem się na chwilę gdy we Wrocławiu „dosiadła” się para a raczej dołączyła do śpiulkolotu ;) Myślałem że kuszetki są tak samo dzielone na przedziały męskie i damskie. Okazało się że są koedukacyjne. Dalszą podróż nad morze pokonywaliśmy już we trójkę. Podróż kuszetką oprócz budzenia oferuje także bardzo dobra pościel i pakiet Covidowy – dwa żele antybakteryjne. Noc na pewno była lepsza do poprzedniej ale nie zmieniło to faktu że co 1,5-2 godziny się budziłem. Z racji że budzenie w kuszetce mamy w cenie, Kierownik przyszedł obudzić dwójkę śpiącą na dole. Okazało się że wysiadają w Tczewie. Ja się także przebudziłem, Gdańsk to kolejny przystanek, postanowiłem się ogarnąć z rana a w toaletach rozmiaru IC trwa to trochę dłużej niż normalnie ;) Nad ranem dotarłem do Gdańska Głównego.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
7.JPG
20211218_202118.jpg
20211218_202450.jpg
20211218_202809.jpg
20211218_203745.jpg
20211219_060326.jpg
20211219_060355.jpg
IMG_20211218_203559_617.webp
IMG_20211219_060922_356.webp
IMG_20211219_062652_446.webp
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

ŻEGNAJ MORZE

8) Gdańsk Główny - EIP 5302 - Warszawa Wschodnia
2784,5 km - 3108,4 km
niedziela 7:00 - niedziela 9:26

Miałem chwilę na drobne zakupy śniadaniowe w Żabce (niedziela i wczesna pora pozwalały na zakupy tylko tam) przed EIP w stronę Warszawy. Wyjeżdżając z Gdańska nareszcie zobaczyłem słońce. Od kilku dni tam gdzie mieszkam i także w czasie podróży cały czas towarzyszyły mi chmury. Wschód słońca szybko przesłoniły chmury, które je zakrywały wraz z podążaniem pociągu na południe Polski. Podróż bez przygód. Poranne kursy mają to do siebie że większość pasażerów śpi lub słucha muzyki. Ja także nadrobiłem brak snu z kuszetki.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
8.JPG
20211219_061100.jpg
IMG_20211219_062652_446.webp
IMG_20211220_173958_245.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

A MOŻE MORZE?

9) Warszawa Wschodnia - EIP 4507 - Gdańsk Główny
3108,4 km - 3432,3 km
niedziela 9:43 - niedziela 12:14

Warszawa Wschodnia, szybka fota i lecimy na kolejne Pendolino do … Gdańska Głównego. Tym razem postanowiłem odwiedzić Wars w Pendolino. Miejsce to jest bardzo małe i posiada stoliki tylko do jedzenia na stojąco. Zamówiłem zupkę, żurek staropolski. Kelnerka przyniosła po chwili do stolika żurek. Podawany był także z dwoma rodzajami, świeżego pieczywa i masłem. Żurek dobry, może nie wybitny ale na pewno bardzo smaczny. Odpowiedni kwaśny, całe jako posiadał i dużą ilość białej kiełbasy. Jako drugie śniadanie bardzo dobrze mi zrobił. Koszt takiej zupy to 14 zł. Dodatkowo zawsze dostępna jest zupa dnia, tym razem były pomidorowa i krem z dyni. Pamiętać trzeba żeby zabrać ze sobą bilet jeśli idzie się do Warsu w Pendolino bo tam też sprawdzają bilety. Po ciepłej zupce zająłem swoje miejsce a że w brzuchu zrobiło się pełno to oczy same się zamykały i podróż minęła bardzo szybko. Dojechałem do Gdańska, szybka wizyta w Biedronce po małe zapasy, chwila rozmowy z @Weronika Dziadura, poznaliśmy się na jachtach w Chorwacji, podeszliśmy na peron i okazało się że Pendolino do Warszawy Zachodniej ma opóźnienie. Napier 5 minut potem 6,8,9. Nareszcie dojechał, szybkie pożegnanie z Werką i odjazd za opóźnieniem 12 minut. Na przesiadkę miałem 28 minut, zobaczymy co się na trasie wydarzy.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
9.JPG
20211219_080736.jpg
20211219_080742.jpg
20211219_080750.jpg
IMG_20211220_173958_245.jpg
IMG_20211220_174000_679.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

OPÓŹNIENIE

10) Gdańsk Główny - EIP 5306 - Warszawa Wschodnia
3432,3 km - 3756,2 km
niedziela 12:56 - niedziela 15:48

Pomimo zaplanowanych kilku postoi na przystankach (Tczew, Malbork, Iława) byłem pewny że opóźnienie zostanie zniwelowane. Niestety było inaczej. Największe opóźnienie złapałem właśnie tym pociągiem. Ale po kolei ;) Dla tej relacji wybrałem jedyne pojedyncze miejsce jakie jest dostępne w drugiej klasie. Było delikatnie odsunięte od okna i dawało poczucie największego komfortu. Ponadto była to strefa ciszy i można było się relaksować. No ale niestety nie tym razem. Pociąg coraz częściej zatrzymywał się w dziwnych miejscach, szczere pole, kawałek przed stacją. W Malborku, pomimo bardzo ładnego widoku przez okno na zamek pruski, pożegnałem się z przesiadką w Warszawie Zachodniej. Cały czas realna była przesiadka w Warszawie Centralnej. Do czasu. Dojechałem w okolice Modlina a opóźnienie cały czas się zwiększało i coraz bliższy byłem decyzji o odpuszczeniu Warszawy Centralnej na rzecz Warszawy Wschodniej. Na przesiadkę na stacji Warszawa Wschodnia zdecydowałem się dopiero jak Pendolino wjeżdżało na peron tej stacji. Mieliśmy wtedy już 45 minut opóźnienia. Centrala był w zasięgu ale przy układzie że skład ruszy od razu i dojedzie w czasie planowany, w rozkładzie pomiędzy tymi stacjami i przesiadka będzie między peronami rozkładowymi. Dla mnie to było jednak za wysokie ryzyko że stracę możliwość pobicia rekordu. Niestety musiał odpuścić te kilkanaście kilometrów na rzecz pobicia rekordu. Jak się później okazało, podjąłem dobra decyzję. Pociąg zwiększył opóźnienie i minął się z moja przesiadką. Na dworcu Warszawa Wschodnia miałem 15 minut na przesiadkę. Standardowo fota oraz małe rozchodzenie po siedzeniu i ostatnie Pendolino do Koszalina podjechało na peron.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
10.JPG
IMG_20211220_174000_679.jpg
IMG_20211220_174004_469.jpg
20211219_093050.jpg
20211219_094124.jpg
20211219_121621.jpg
20211219_130738.jpg
20211219_134911.jpg
20211219_131114.jpg
20211219_134929.jpg
20211219_095833.jpg
20211219_101002.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

JADĘ NA POMORZE ZACH.

11) Warszawa Wschodnia- EIP 3801 - Koszalin
3756,2 km - 4278,7 km
niedziela 16:10 - niedziela 21:10

Przedostatnia trasa, rekord coraz bliżej. Po przygodach w stolicy teraz jechałem w najdłuższą trasę Pendolino. 522 km. Pociąg wypełniony do ostatniego miejsca. W moim wagonie rodzice z synem, na oko 7 lat, kupili ostatnie bilety jakie były dostępne na ten pociąg i rozrzuciło ich po składzie. Mama tego dziecka miała miejsce koło mnie, syn w połowie wagonu a ojciec na początku. Nie wiele myśląc zaproponowałem Pani że z chęcią zamienię się miejscami aby mogli razem siedzieć z synem koło siebie. Podróżowali do Kołobrzegu czyli ponad 4 godziny jazdy. Matka od razu się zgodziła a ja zająłem miejsce siedmiolatka. Potem ktoś chciał się przesiąść bliżej okna to się zamieniliśmy a że była to osoba jeszcze z innego miejsca to w Gdańsku podczas rotacji pasażerów powstał mały galimatias. Koniec końców każdy miejsce znalazł i tak jechaliśmy już na zachód w stronę Kołobrzegu. Na trasie łapaliśmy małe opóźnienia ale do Koszalina dojechałem na czas. Na mojej trasie był to najmniejszy dworzec na jakim się przesiadałem. Przede mną zostało już tyko ostatnie kluczowe połączenie.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
11.JPG
IMG_20211220_174004_469.jpg
20211219_211532.jpg
IMG_20211220_174009_469.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

OSTATNIA NOCNA JAZDA

12) Koszalin - TLK 83170 Ustronie - Kielce
4278,8 km - 4992,8 km
niedziela 21:36 - poniedziałek 6:00

Kielce 20 grudnia 2021r.– Nowy rekord najdłuższej podróży na Bilecie Weekendowym wynosi od dzisiaj 4992,8 km. A teraz wróćmy do samej podróży.

TLK Ustronie, pociąg najniższej klasy jaką podróżowałem, przedział 8 osobowy. Punktualnie ruszyłem w ostatni odcinek moje przygody. Do Gdyni byliśmy tylko we dwoje w przedziale, ja i Pani emerytka. Szybka pomoc w Pani walizkach i mogliśmy się rozłożyć, każdy na swoich 4 pustych miejscach. Prawie kuszetki nam się trafiły. Z tego co się dowiedziałem to Pani wracała z sanatorium w Dąbkach i miała skręcone kolano. Tyle dowiedziałem się na początku. Potem będzie tylko lepiej😉

W Trójmieście dosiadły się do nas kolejne osoby i do Warszawy jechaliśmy w 6 osób. Już trochę ciasno ale nadal dało się jakoś poukładać nogi i kolana tak aby każdy mógł komfortowo podróżować. Na moje nieszczęście jedną z nowych osób była także emerytka, która dopiero jedzie do sanatorium. Zwiastowało to podróż pełna ciekawych opowieści a co za tym idzie raczej brak snu.

Panie szybko nawiązały kontakt i się zaczęło. Cała plejada opowieści stałej bywalczyni sanatoryjnych dancingów. Tak, to ta Pani ze skręconym kolanem. Druga emerytka jechała dopiero na pierwszy turnus sanatoryjny. Jak się domyślacie, przekazywania cennych wskazówek jak to zrobić by się bawić i korzystać z "wakacji", nie było końca.

Kilka sanatoryjnych protipów:

▶️Do sanatorium przyjeżdżają tylko zdrowe jednostki. Jeżeli jest się w niedyspozycji trzeba iść do lekarza, najlepiej neurologa aby przesunąć wypoczynek na za 2-3 miesiące.

▶️W żadnym wypadku nie przyjeżdżajcie z rozrusznikiem serca zewnętrznym oraz wspomagaczem płuc także w jednostce zewnętrznej. Można skończyć jak sąsiad z sanatorium i z dancingu trafić do helikoptera LPR. Potem słuch o was ginie.

▶️Na dancingi chodzimy tam gdzie nie trzeba płacić za wejściówkę, kasa przyda się na drinki.

▶️Wycieczki z sanatorium to samo zło. Lepiej zamówić takse i dylać do Mielna.

Takich historii przez parę godzin człowiek mógł doświadczyć. No cóż życie zaczyna się po odchowaniu dzieci i wnuków, najwidoczniej.

Kielce planowo po godzinie 6 z wynikiem nieco poniżej 5 tys. km.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
12.JPG
20211219_232639.jpg
20211219_212459.jpg
20211220_070852.jpg
20211220_071301.jpg
IMG_20211220_174009_469.jpg
Screenshot_20211220-103734_Gallery.jpg
BILET WEEKENDOWY MAX: Portfolio

EPILOG

Teraz trzeba było dostać się do domu. Trasa już z góry zaplanowana ale niestety, pociąg do Częstochowy gdzie miałem przesiadkę na Poznań, chyba przymarzł do szyn, dwie stacje przed Kielcami. Opóźnienie wynosiło najpierw 30 min potem 45, 70 aby na końcu osiągnąć 200 minut. Cały plan powrotu do domu się rozsypał.

Zaatakowałem okienko kasowe IC w celu konsultacji, co by Pani z InterCity poradził. Ustaliliśmy zwrot biletów, które miałem do Poznania kupione i zamieniliśmy je na inną relacje. Powrót w nowej relacji zaplanowaliśmy przez Warszawę Zachodnią składem IC3520 oraz z Warszawy Zachodniej do Poznania pociągiem IC18103. Tutaj już opóźnień oraz innych kłopotów nie miałem i szczęśliwie dojechałem do Poznania Głównego gdzie przesiadłem się w Regio do Gądek skąd ta podróż się zaczęła.


Podsumowanie

🚄 4992,8 km tyle wynosi trasa z Giblartaru do Rovaniemi w Finlandii.

🚄 Rekord Igor Kruk pobiłem na trasie z Warszawy, przed Radomiem ok. godziny 4:52.

🚄 W 2021 roku jest to 4 udane pobicie tego rekordu.

🚄 Trasa składała się z 12 połączeń różnej kategorii (TLK, IC, EIC, EIP)

🚄 Odwiedziłem 13 województw (zabrakło mnie w woj. podlaskim, lubelskim i podkarpackim)

🚄 W pociągu spedzielm 52:40h, pozostałe 6:20h spedzielm na przesiadkach będąc na dworcach.

🚄 Spędziłem 3 noce w pociągu, w tym jedna jadąc pierwszy raz z życiu kuszetką.

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst

TABEL Z ROZKŁADEM Z BICIA REKORDU

Poniżej możecie pobrać plik PDF z moją tabelą rozkładu pociągów i połączeń, nad którą spędziłem wiele godzin aby dojść doi rekordu. Zawiera także aktualizację trasy ze względu na zmianę przesiadki w Warszawie.

BILET WEEKENDOWY MAX: Pliki

KONTAKT Z MEDIAMI

Pierwszym portalem na, którym udostępniłem moją relacje był wykop.pl Portal bardzo specyficzny ponieważ komentowane jest tam wszystko, przez każdy rodzaj społeczeństwa co przy tak nietypowym rekordzie na pewno będzie budziło duże kontrowersje i rodziło mnóstwo pytań. I się nie pomyliłem w ciągu 24 godzin post dostał się na stronę główną wraz z 946 wykopami (takie facebookowe lajki) oraz posiadał ponad 300 komentarzy.

Link do strony z wykop.pl -> https://www.wykop.pl/link/6419725/rekord-polski-na-bilecie-weekendowymi-intercity-4992-8-km/

Następnego dnia kontaktowała się ze mną osoba związana z Teleexpressem w TVP 1. (tu zasłona milczenia, fejm musi się zgadzać nie ważnie jaka stacja). Obecnie planujemy nagrywanie materiału o tym wyczynie.

Kolejną osobą była Pani z Witaj Wielkopolsko. Jest to poranne pasmo w TVP3 Poznań, które informuje o wszystkim, co istotne z samego rana. Ustaliliśmy wywiad przez Skype. 


INNE WZMIANKI:


->   https://www.nakolei.pl/blisko-5-tysiecy-kilometrow-na-bilecie-weekendowym-padl-kolejny-kolejowy-rekord/

->   https://www.se.pl/poznan/niesamowity-wyczyn-pana-roberta-aa-D3yZ-oHVs-LjuB.html?fbclid=IwAR3wCEuURuKtgGNPnXX07vgX4AopN1RjtSJIS_urXT5cSH5auXtA8ed50aY

->   https://www.o2.pl/informacje/padl-nowy-rekord-polski-prawie-5-tys-km-na-bilecie-weekendowym-pkp-6717546541550464a

->   https://wio.waw.pl/artykul/rekord-przejazdu-na-bilecie/1258142

BILET WEEKENDOWY MAX: Tekst
Teleexpress

Teleexpress

Obejrzyj Teraz
BILET WEEKENDOWY MAX: Video Player
Teleskop Poznań

Teleskop Poznań

Obejrzyj Teraz
BILET WEEKENDOWY MAX: Video Player
Wywiad do TVP3 Poznań

Wywiad do TVP3 Poznań

Obejrzyj Teraz
BILET WEEKENDOWY MAX: Video Player
bottom of page